Mason wyszedł, a ja znów byłam samotna... Sama jak palec. Postanowiłam, że wybiorę się na polowanie. To było moje ulubione zajęcie. Nie ma nic lepszego od kpiny ze śmiertelnych. To dodawało mi otuchy i poczucie wyższości.
Biegnąc przez Scott Street ominęłam dom Sarah. Nagle przyszedł mi do głowy świetny pomysł. Jeśli Mason tego nie chciał zakończyć, ja to skończę. Zawahałam się, po czym wparowałam przez okno do pokoju Lisi. Popatrzyła na mnie z obojętnością.
-Czego?- burknęła.
-Przyszłam po Masona. Jest z Sarah?- powiedziałam
-Sarah nie ma, Masona też, a jeśli mogę zapytać do czego ci on?- odparła zaciekawiona.
-Nie twoja sprawa...
No cóż.. wyglądało na to, że nici z mojego genialnego planu. Wystarczyło mi jedynie wyczuć w okolicy zapach Sarah, bo to o nią tak naprawdę mi chodziło. To nie było trudne, ponieważ wiał bardzo silny wiatr dzieki czemu zapachy się lepiej rozchodziły. Ku mojemu zdziwieniu wszystkie poszlaki prowadziły do domu Wolfów- nazywanych prze ze mnie " szczeniakami". Nie miałam zamiaru wchodzić grzecznie na ich posesję, chociaż to wymagało ode mnie nasze prawo. Przeskoczyłam przez ogrodzenie znajdujące się na tyle ogrodu. Od razu usłyszałam niewinny chichot Sarah. Była taka.. irytująca.Stała z jednym z nich. O ile się nie mylę był to David. Nie ukrywałam się, nie było sensu i tak by mnie usłyszała.
-Dzień dobry.. co ja tu widzę... Gdzie Mason?- powiedziałam kpiąco.
Wilkołak podejrzanie poruszył się w moją stronę, a następnie cofnął. Jakby chciał mi coś zrobić, ale nie mógł.
-Masona widziałam ostatnio przed świtem, nie wiem gdzie jest teraz. Poza tym co cie to interesuje?- powiedziała Sarah.
-Interesuje, a jakżeby inaczej... Wiesz.. nie dziwię się mu teraz. Ty i jeden z psiaków. Jakoś musi odreagować..
- O czym ty mówisz?- wtrącił się David.
-O tym, że Mason ją nie kocha. Powinien jej to już dawno wyjaśnić..- powiedziałam od niechcenia.- Nigdy nie dziwiło cię dlaczego co ranek znika? Przychodził do mnie. Bo ja daję mu to czego chce...
-Ty miałaś z nim romans?!- wrzasnęła Sarah, była cała roztrzęsiona.
-Tak.. czy jest w tym coś niezwykłego? Spojrzyj na siebie, a potem na mnie. Jestem bardziej kobieca niż ty.. Mogę uwieźć nawet twojego Davida. - roześmiałam się.
W tej chwili szczeniak zaczął se wić. Po sekundzie stał przede mną rozwścieczony wilczur wielkości niedźwiedzia.
-Zastanów się chłopcze.. Naprawdę ci tak zależy na tej mizernej kukiełce?- na moje słowa rzucił się na mnie z ogromną siłą. Próbowałam mu się wyrwać, jednak był zbyt silny.
-David! Proszę!! Nie rób jej tego! Przynajmniej nie teraz..- usłyszałam szlochanie Sarah.
Wilk posłusznie ze mnie zeskoczył i z powrotem przybrał swoją ludzką postać. Nie wiadomo jak i skąd u mojego boku znalazł się Mason.
-Dziękuję.- szepnął mi do ucha. Spojrzałam na Sarah i obdarowałam Masona namiętnym pocałunkiem. Widziałam złość w jej oczach.
-Myślisz, że byłeś dla mnie najważniejszy? Że od tej chwili się załamię? Myliłeś się.- mówiła do byłego.- David nigdy takiego czegoś mi nie zrobi. Od małego mi towarzyszył.. on był zawsze przy mnie, nawet wtedy kiedy nie byłam tego całkiem świadoma. On mnie kocha..- pies zbliżył się do Sarah i namiętnie pocałował, ona wcale nie protestowała. Obróciłam twarz w stronę Masona. Na jego twarzy nie malowało się żadne uczucie. Stał niczym posąg zapatrzony w wyznaczony punkt.
**********************************************************************************
Teraz będę mogła pisać o tym o czym chcę naprawdę pisać :). Sarah wie, to wszystko ułatwia. Podoba wam się ta wersja zdarzeń?
poniedziałek, 21 maja 2012
piątek, 18 maja 2012
Rozdział 4: Oczami Sarah
Autor:
Zoe
o
09:32
#Sarah
Jak najszybciej przybiegłam do domu państwa Wolf. Rodzice Ami i Davida byli milionerami, więc mogli poszczycić się piękną rezydencją otoczoną wielkim ogrodem. W porównaniu z tym moja kamienica wydawała się zwykłą chatką dla ptaszków. Nacisnęłam dzwonek do drzwi i już po chwili rozległo się donośnie "ding-dong". Niestety, nie mogłam wparować tam przez okno. My wampiry musimy ukazywać szacunek wilkołakom podobnie jak oni nam. Z tej całej, niedorzecznej bandy śmierdzących psów Ami była najnormalniejsza. Jednak trzeba było przyznać, że jej brat dorównywał jej "normalnością".
Nagle drzwi przed którymi stałam otworzyły się. Zobaczyłam Rozalię, matkę Ami.
-Dzień dobry Sarah.- powiedziała nieco zaskoczona.
- Dzień dobry.- odpowiedziałam z udawanym uśmiechem.- Ja do Ami.
-Domyśliłam się, wchodź.- weszłam do środka.- Córka jest na górze.- Na te słowa ruszyłam w kierunku schodów i już po chwili stałam w pokoju Ami.
-Nie rozumiem o co ci chodzi.- zaczęłam.- To była normalna rozmowa, nic więcej. Skąd wiesz, że to ja go rozwścieczyłam? Może...- nie zdążyłam bo ona mi przerwała:
-Już rozumiem..- szepnęła- Doskonale rozumiem o co chodzi.
-Więc dlaczego wysyłasz do mnie takie sms`y?- powiedziałam zirytowana.
- Bo dopiero teraz się domyśliłam..- spojrzała mi głęboko w oczy.- Sarah..- podeszła bliżej mnie.- David właśnie się przyswoił... Wiedziałam, że mu się podobasz, ale nie aż tak..-mówiła przerażona
-Zaraz.. czegoś tu nie rozumiem.- starałam się pozbierać myśli.- Po pierwsze co to znaczy przyswoił?
-Przyswojenie występuje tylko u wilkołaków. David tak dziwnie się zachowywał bo to jego "wilcze hormony'. Właśnie tak zaczyna się przyswojenie. Przyswojenie to coś jak zakochanie, ale w znacznie większym stopniu. Wtedy David myślał tylko o tobie a to kolejny objaw..- mówiła zaniepokojona
-Czyli David sie we mnie za.. kochał?- jąkałam.
-Zakochanie przy tym to pestka. Jeśli wilkołak przyswoi się do kogoś będzie mu wierny już na zawsze, nie zwiąże się z żadną inną osobą. Czy ty to rozumiesz?!- krzyczała spanikowana.- Będzie twoim niewolnikiem, będzie cie kochał, pragnął, pomagał ci we wszystkim, bronił cię, będzie zdolny oddać za ciebie życie.
Zrobiłam wielkie oczy, nie wiedziałam co powiedzieć. David Wolf przyswoił się we mnie.
-C.. c.. o...o ?- wyjąkałam.
-Jest coś jeszcze, to działa na pewnych zasadach jeśli jego uczucie zostanie odwzajemnione z twojej strony będziecie już nierozłączni na zawsze. Zawsze będziecie sie kochać, Czyli ty też się przyswoisz.
- Co mam teraz zrobić?
- Nie wiem.. Naprawdę nie wiem jak wam pomóc. Wilkołak w wampirze.. Tego jeszcze nie było.- szeptała do siebie.
-Gdzie on jest?- szepnęłam
- Na ogrodzie.
***
-David!- zawołałam na widok wielkiego wilka kopiącego w ziemi.
Odwrócił się w moją stronę i momentalnie zamienił się w ludzką postać.
-Przepraszam...- powiedział- Wybacz mi, proszę, ale nad tym nie panuję...- błagał.
-Wiem..- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.- Dlaczego jesteś taki spięty?- zapytałam kiedy zauważyłam że spina mięśnie.
-Próbuje nad sobą panować.. żeby... nie po..- jąkał się.
-Rozumiem. - szepnęłam- No cóż.. teraz siedzimy w tym razem.
-Tak..
Przyjrzałam mu się z uwagą. Nie mogłam oszukać samej siebie. Był przystojny i od pewnego czasu nawet go polubiłam. Pomyślałam o Masonie.. o tym jak co dzień mnie opuszcza..
-Czy jeśli.. ulżyło by ci?- zapytałam zawstydzona.
-Tak, ale nie musisz tego dla mnie robić.- odpowiedział równie skrępowany.
Podeszłam do niego i zaczęłam namiętnie całować, natychmiast objął mnie w pasie zaczął odwzajemniać pocałunki. Jego usta były słodkie i miękkie. Całowanie się z nim było niczym rarytas. Przyciągał mnie coraz bardziej, a ja głaskałam go po włosach. Trwaliśmy tak przez naprawdę długi czas. W końcu przestał. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy...
************************************************************************************
No tak wszystko w wielkim skrócie :). Jak wam się podoba ?
Jak najszybciej przybiegłam do domu państwa Wolf. Rodzice Ami i Davida byli milionerami, więc mogli poszczycić się piękną rezydencją otoczoną wielkim ogrodem. W porównaniu z tym moja kamienica wydawała się zwykłą chatką dla ptaszków. Nacisnęłam dzwonek do drzwi i już po chwili rozległo się donośnie "ding-dong". Niestety, nie mogłam wparować tam przez okno. My wampiry musimy ukazywać szacunek wilkołakom podobnie jak oni nam. Z tej całej, niedorzecznej bandy śmierdzących psów Ami była najnormalniejsza. Jednak trzeba było przyznać, że jej brat dorównywał jej "normalnością".
Nagle drzwi przed którymi stałam otworzyły się. Zobaczyłam Rozalię, matkę Ami.
-Dzień dobry Sarah.- powiedziała nieco zaskoczona.
- Dzień dobry.- odpowiedziałam z udawanym uśmiechem.- Ja do Ami.
-Domyśliłam się, wchodź.- weszłam do środka.- Córka jest na górze.- Na te słowa ruszyłam w kierunku schodów i już po chwili stałam w pokoju Ami.
-Nie rozumiem o co ci chodzi.- zaczęłam.- To była normalna rozmowa, nic więcej. Skąd wiesz, że to ja go rozwścieczyłam? Może...- nie zdążyłam bo ona mi przerwała:
-Już rozumiem..- szepnęła- Doskonale rozumiem o co chodzi.
-Więc dlaczego wysyłasz do mnie takie sms`y?- powiedziałam zirytowana.
- Bo dopiero teraz się domyśliłam..- spojrzała mi głęboko w oczy.- Sarah..- podeszła bliżej mnie.- David właśnie się przyswoił... Wiedziałam, że mu się podobasz, ale nie aż tak..-mówiła przerażona
-Zaraz.. czegoś tu nie rozumiem.- starałam się pozbierać myśli.- Po pierwsze co to znaczy przyswoił?
-Przyswojenie występuje tylko u wilkołaków. David tak dziwnie się zachowywał bo to jego "wilcze hormony'. Właśnie tak zaczyna się przyswojenie. Przyswojenie to coś jak zakochanie, ale w znacznie większym stopniu. Wtedy David myślał tylko o tobie a to kolejny objaw..- mówiła zaniepokojona
-Czyli David sie we mnie za.. kochał?- jąkałam.
-Zakochanie przy tym to pestka. Jeśli wilkołak przyswoi się do kogoś będzie mu wierny już na zawsze, nie zwiąże się z żadną inną osobą. Czy ty to rozumiesz?!- krzyczała spanikowana.- Będzie twoim niewolnikiem, będzie cie kochał, pragnął, pomagał ci we wszystkim, bronił cię, będzie zdolny oddać za ciebie życie.
Zrobiłam wielkie oczy, nie wiedziałam co powiedzieć. David Wolf przyswoił się we mnie.
-C.. c.. o...o ?- wyjąkałam.
-Jest coś jeszcze, to działa na pewnych zasadach jeśli jego uczucie zostanie odwzajemnione z twojej strony będziecie już nierozłączni na zawsze. Zawsze będziecie sie kochać, Czyli ty też się przyswoisz.
- Co mam teraz zrobić?
- Nie wiem.. Naprawdę nie wiem jak wam pomóc. Wilkołak w wampirze.. Tego jeszcze nie było.- szeptała do siebie.
-Gdzie on jest?- szepnęłam
- Na ogrodzie.
***
-David!- zawołałam na widok wielkiego wilka kopiącego w ziemi.
Odwrócił się w moją stronę i momentalnie zamienił się w ludzką postać.
-Przepraszam...- powiedział- Wybacz mi, proszę, ale nad tym nie panuję...- błagał.
-Wiem..- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.- Dlaczego jesteś taki spięty?- zapytałam kiedy zauważyłam że spina mięśnie.
-Próbuje nad sobą panować.. żeby... nie po..- jąkał się.
-Rozumiem. - szepnęłam- No cóż.. teraz siedzimy w tym razem.
-Tak..
Przyjrzałam mu się z uwagą. Nie mogłam oszukać samej siebie. Był przystojny i od pewnego czasu nawet go polubiłam. Pomyślałam o Masonie.. o tym jak co dzień mnie opuszcza..
-Czy jeśli.. ulżyło by ci?- zapytałam zawstydzona.
-Tak, ale nie musisz tego dla mnie robić.- odpowiedział równie skrępowany.
Podeszłam do niego i zaczęłam namiętnie całować, natychmiast objął mnie w pasie zaczął odwzajemniać pocałunki. Jego usta były słodkie i miękkie. Całowanie się z nim było niczym rarytas. Przyciągał mnie coraz bardziej, a ja głaskałam go po włosach. Trwaliśmy tak przez naprawdę długi czas. W końcu przestał. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy...
************************************************************************************
No tak wszystko w wielkim skrócie :). Jak wam się podoba ?
wtorek, 15 maja 2012
Rozdział 3: Oczami Gabrieli i Masona
Autor:
Zoe
o
09:53
# Gabriela
Mason jak zawsze się spóźniał. Miałam już tego dostatecznie dosyć. Cały czas musiał usprawiedliwiać się przed tą smarkulą. Brakowało mi go.. Pojawiał się tylko nad ranem, a potem znikał. Nie mieliśmy dla siebie zbyt dużo czasu, a to wprawiało mnie w wściekłość.
Spojrzałam na zegarek. Wybiła właśnie 5:30 kiedy stanął przed moimi drzwiami frontowymi. Grzecznie zapukał i czekał aż mu otworzę. Równie dobrze mógłby zrobić to sam.
-Witaj skarbie.- uśmiechnął się na powitanie.
-Hej.- odwzajemniłam uśmiech.
Mason złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie w gorącym pocałunku. Czasami zastanawiałam się czy to jest prawdziwe uczucie miłości. Nie mogłam ocenić czy Mason widzi we mnie tylko `seksowną laskę` czy miłość dla której byłby w stanie zabić. Mogłabym zdobyć każdego, więc nie przejmowałam się tym zbytnio. Odwzajemniałam pocałunki taką sama zażyłością jak on. Poczułam, jak delikatnie rozsuwa mi zamek od sukienki, po czym całkowicie ją zdejmuje. Zrobiłam to samo z jego koszulą i przejechałam opuszkami palców po jego umięśnionym torsie. Zgrabnym ruchem przenieśliśmy się na moje łóżko, kiedy Mason zdjął spodnie. Położyłam się na samym środku materaca. Chłopak zaczął bawić się moją bielizną. Po krótkim czasie leżeliśmy już koło siebie cali nadzy. Kiedy pieścił moje piersi lekko chichotałam dając mu znaki że jestem z nim szczęśliwa.
#Mason
Ona była piękna, najurodziwsza ze wszystkich. Pragnąłem ją. Z Sarah to już nie było to samo. Ona zawsze była spięta, a Gabriela taka rozluźniona. Były całkowicie inne, w tym Gabi w stu procentach lepsza.
Kiedy skończyliśmy pocałowałem ją jeszcze raz na dobre zakończenie.
-Jesteś wspaniały.- szepnęła.
-Ty również.- odpowiedziałem.
-Zrobisz coś dla mnie?- powiedziała prosząco.
-Dla ciebie wszystko skarbie.
-Zostań ze mną na zawsze...
-Na zawsze.- przyrzekłem i jeszcze raz pogrążyliśmy się w namiętnym pocałunku.
***********************************************************************************
No tak ten rozdział jest dosyć.. sami oceńcie. Przepraszam, że taki krótki, ale ostatnio nie mam zbyt wiele czasu. Następny będzie dłuższy, przyrzekam.
Mason jak zawsze się spóźniał. Miałam już tego dostatecznie dosyć. Cały czas musiał usprawiedliwiać się przed tą smarkulą. Brakowało mi go.. Pojawiał się tylko nad ranem, a potem znikał. Nie mieliśmy dla siebie zbyt dużo czasu, a to wprawiało mnie w wściekłość.
Spojrzałam na zegarek. Wybiła właśnie 5:30 kiedy stanął przed moimi drzwiami frontowymi. Grzecznie zapukał i czekał aż mu otworzę. Równie dobrze mógłby zrobić to sam.
-Witaj skarbie.- uśmiechnął się na powitanie.
-Hej.- odwzajemniłam uśmiech.
Mason złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie w gorącym pocałunku. Czasami zastanawiałam się czy to jest prawdziwe uczucie miłości. Nie mogłam ocenić czy Mason widzi we mnie tylko `seksowną laskę` czy miłość dla której byłby w stanie zabić. Mogłabym zdobyć każdego, więc nie przejmowałam się tym zbytnio. Odwzajemniałam pocałunki taką sama zażyłością jak on. Poczułam, jak delikatnie rozsuwa mi zamek od sukienki, po czym całkowicie ją zdejmuje. Zrobiłam to samo z jego koszulą i przejechałam opuszkami palców po jego umięśnionym torsie. Zgrabnym ruchem przenieśliśmy się na moje łóżko, kiedy Mason zdjął spodnie. Położyłam się na samym środku materaca. Chłopak zaczął bawić się moją bielizną. Po krótkim czasie leżeliśmy już koło siebie cali nadzy. Kiedy pieścił moje piersi lekko chichotałam dając mu znaki że jestem z nim szczęśliwa.
#Mason
Ona była piękna, najurodziwsza ze wszystkich. Pragnąłem ją. Z Sarah to już nie było to samo. Ona zawsze była spięta, a Gabriela taka rozluźniona. Były całkowicie inne, w tym Gabi w stu procentach lepsza.
Kiedy skończyliśmy pocałowałem ją jeszcze raz na dobre zakończenie.
-Jesteś wspaniały.- szepnęła.
-Ty również.- odpowiedziałem.
-Zrobisz coś dla mnie?- powiedziała prosząco.
-Dla ciebie wszystko skarbie.
-Zostań ze mną na zawsze...
-Na zawsze.- przyrzekłem i jeszcze raz pogrążyliśmy się w namiętnym pocałunku.
***********************************************************************************
No tak ten rozdział jest dosyć.. sami oceńcie. Przepraszam, że taki krótki, ale ostatnio nie mam zbyt wiele czasu. Następny będzie dłuższy, przyrzekam.
sobota, 12 maja 2012
Rozdział 2: Oczami Masona i Sarah
Autor:
Zoe
o
02:02
# Mason
Nareszcie udało mi się ją spławić. Miałem głęboką nadzieję, że nie wybierze się do mojego wuja. Oczywiście nie byłem z nim spokrewniony, ale kiedy byłem młodym, niedoświadczonym wampirem brakowało mi bliskiej osoby, kogoś dorosłego, więc wpoiłem w jego głowę wspomnienia z wydarzeń które nigdy nie miały miejsca w jego życiu (na tym polegał mój dar) i od tej pory mężczyzna jest święie przekonany, że jest moją rodziną. Czasami miałem ochotę pożywić się jego krwią ale dawał mi zbyt dobry kamuflaż. Żałowałem tylko, że moje umiejętności nie działają na inne wampiry, wtedy miałbym Sarah z głowy. Niestety nie wszystko jest takie proste...
Biegłem w tej chwili przez las prowadzący do domu Gabrieli. Mojej piękności. Gdybym tylko mógł zostawił bym Sarah i na zawsze stał przy boku Gabi. Bałem się jednak, że dziewczyna się wścieknie i będę miał poważne kłopoty, była ona bardzo silna jak na kobietę-wampira. Na samą myśl o tym co może mnie spotkać przyspieszyłem.
#Sarah
Nie wierzyłam mu, ten śmiertelnik nie mógł być dla niego aż tak ważny. Postanowiłam że będę go śledzić i odkryję o co mu tak naprawdę chodzi. Słońce wychylało się już zza horyzontu. Było coraz jaśniej, a ja podążałam za jego słodkim zapachem. Nagle coś przywaliło prosto we mnie. Jakbym zderzyła się z wielką ruchomą skałą. Upadłam na ziemie, jednak szybko zerwałam się na równe nogi. Powoli obracałam się za siebie. Zza moimi plecami stał ogromny wilk o brązowo-brzoskwiniowej sierści. 'David' - pomyślałam, po czym zwierze w błyskawicznym tempie przybrało postać człowieka.
- Cóż za spotkanie.- odparłam, starałam się być dla niego miła choćby ze względu na Ami, jednak szczerze nienawidziłam reszty wilkołaków.
- Cześć..- powiedział nieco zmieszany- Przepraszam, powinienem uważać.
-Dokąd tak się spieszyłeś?- zapytałam tak jakby mnie to interesowało.
-Donikąd, czasem lubię pobiegać.- uśmiechnął się, wtem zwróciłam uwagę na jego nagi tors stał przede mną w samych majtkach, kiedy zauważył że mu się przyglądam uśmiechnął się po raz kolejny, ale tym razem uwodząco. Roześmiałam się skrępowana.
- Nawet nie próbuj, mam chłopaka.
- Właśnie widzę, jaki jest ci wierny, musisz go gonić po całym lesie..- powiedział z ironią w głosie.
- Nie mieszaj się w moje życie, ok ?- ostrzegłam go zaciekawiona skąd to wie.
- Ok.- mruknął i z powrotem zamienił się w wilka, po czym kontynuowałam swój bieg, musiałam być coraz szybsza bo zapach mojego ukochanego po woli zanikał przy tak silnym wietrze.
Nagle usłyszałam, że z mojej kieszeni wydobywa się piosenka "Supermassive Black Hole", zwolniłam tempa i wyciągnęłam iPhona. Zauważyłam napis "Nowa wiadomość".
Przeczytałam jej SMS`a kilka razy, jednak za każdym razem go nie rozumiałam. Między mną a Davidem doszło tylko do krótkiej wymiany zdań, a ona robi z tego wielką aferę. Postanowiłam zawrócić, musiałam się dowiedzieć co jest grane, to wszystko wydawało sie nie mieć żadnego sensu.
**************************************************************************
Ten rozdział również jest krótki, więc bardzo was za to przepraszam. Nie wiem czy wam się tym razem spodoba.. jak narazie ten rozdział był nudny, ale w 3 gwarantuję długie, niezapomniane wrażenia :). I co sądzicie?
Bardzo proszę o szczere komentarze. Potrafię cieszyć się z każdego miłego słowa i przystosować sie do uwag :)
Nareszcie udało mi się ją spławić. Miałem głęboką nadzieję, że nie wybierze się do mojego wuja. Oczywiście nie byłem z nim spokrewniony, ale kiedy byłem młodym, niedoświadczonym wampirem brakowało mi bliskiej osoby, kogoś dorosłego, więc wpoiłem w jego głowę wspomnienia z wydarzeń które nigdy nie miały miejsca w jego życiu (na tym polegał mój dar) i od tej pory mężczyzna jest święie przekonany, że jest moją rodziną. Czasami miałem ochotę pożywić się jego krwią ale dawał mi zbyt dobry kamuflaż. Żałowałem tylko, że moje umiejętności nie działają na inne wampiry, wtedy miałbym Sarah z głowy. Niestety nie wszystko jest takie proste...
Biegłem w tej chwili przez las prowadzący do domu Gabrieli. Mojej piękności. Gdybym tylko mógł zostawił bym Sarah i na zawsze stał przy boku Gabi. Bałem się jednak, że dziewczyna się wścieknie i będę miał poważne kłopoty, była ona bardzo silna jak na kobietę-wampira. Na samą myśl o tym co może mnie spotkać przyspieszyłem.
#Sarah
Nie wierzyłam mu, ten śmiertelnik nie mógł być dla niego aż tak ważny. Postanowiłam że będę go śledzić i odkryję o co mu tak naprawdę chodzi. Słońce wychylało się już zza horyzontu. Było coraz jaśniej, a ja podążałam za jego słodkim zapachem. Nagle coś przywaliło prosto we mnie. Jakbym zderzyła się z wielką ruchomą skałą. Upadłam na ziemie, jednak szybko zerwałam się na równe nogi. Powoli obracałam się za siebie. Zza moimi plecami stał ogromny wilk o brązowo-brzoskwiniowej sierści. 'David' - pomyślałam, po czym zwierze w błyskawicznym tempie przybrało postać człowieka.
- Cóż za spotkanie.- odparłam, starałam się być dla niego miła choćby ze względu na Ami, jednak szczerze nienawidziłam reszty wilkołaków.
- Cześć..- powiedział nieco zmieszany- Przepraszam, powinienem uważać.
-Dokąd tak się spieszyłeś?- zapytałam tak jakby mnie to interesowało.
-Donikąd, czasem lubię pobiegać.- uśmiechnął się, wtem zwróciłam uwagę na jego nagi tors stał przede mną w samych majtkach, kiedy zauważył że mu się przyglądam uśmiechnął się po raz kolejny, ale tym razem uwodząco. Roześmiałam się skrępowana.
- Nawet nie próbuj, mam chłopaka.
- Właśnie widzę, jaki jest ci wierny, musisz go gonić po całym lesie..- powiedział z ironią w głosie.
- Nie mieszaj się w moje życie, ok ?- ostrzegłam go zaciekawiona skąd to wie.
- Ok.- mruknął i z powrotem zamienił się w wilka, po czym kontynuowałam swój bieg, musiałam być coraz szybsza bo zapach mojego ukochanego po woli zanikał przy tak silnym wietrze.
Nagle usłyszałam, że z mojej kieszeni wydobywa się piosenka "Supermassive Black Hole", zwolniłam tempa i wyciągnęłam iPhona. Zauważyłam napis "Nowa wiadomość".
Przeczytałam jej SMS`a kilka razy, jednak za każdym razem go nie rozumiałam. Między mną a Davidem doszło tylko do krótkiej wymiany zdań, a ona robi z tego wielką aferę. Postanowiłam zawrócić, musiałam się dowiedzieć co jest grane, to wszystko wydawało sie nie mieć żadnego sensu.
**************************************************************************
Ten rozdział również jest krótki, więc bardzo was za to przepraszam. Nie wiem czy wam się tym razem spodoba.. jak narazie ten rozdział był nudny, ale w 3 gwarantuję długie, niezapomniane wrażenia :). I co sądzicie?
Bardzo proszę o szczere komentarze. Potrafię cieszyć się z każdego miłego słowa i przystosować sie do uwag :)
środa, 9 maja 2012
Rozdział 1 : Oczami Sarah
Autor:
Zoe
o
12:42
Była godzina blisko północy. Przechadzałam się po opustoszałych ulicach Perth w poszukiwaniu kolacji. Byłam spragniona jak nigdy dotąd. Już dawno nie byłam na porządnym polowaniu.Kiedy zbliżałam się do końca Scott Street zauważyłam grupkę młodych chłopaków. 'Nareszcie'- pomyślałam z ulgą. Rozpięłam nieco bluzkę, aby mój biust był bardziej wyrazisty i zgrabnym, powolnym krokiem ruszyłam w ich kierunku. Zauważyli mnie już z daleka, po czym tylko zagwizdali na mój widok:
-Mała, chodź do nas! Hej! Laska!- mówili, bawiło mnie zachowanie śmiertelnych, byli tacy głupi... Lekko zachichotałam i stanęłam obok jednego z nich.
-Siema chłopcy, macie ochotę się zabawić?- powiedziałam wyzywająco
-Z tobą zawsze!- odkrzyknęli chórem.
- Ty! Chodź do mnie..- mruknęłam to jednego, najlepiej zbudowanego.- A wy chłopcy poczekajcie...- miałam zamiar delektować się każdą kroplą ich świeżej krwi, dlatego brałam ich pojedynczo.
- A więc jak masz na imię?- zwróciłam się do nieznajomego.
- Sam.- powiedział zawstydzony.
-Chodź ze mną Sam.- zachichotałam, nie mogłam się powstrzymać.
Przystanęliśmy w niewidocznym dla nikogo miejscu. Zależało mi na tym, żeby nie było świadków. Rzuciłam się na chłopaka w namiętnym pocałunku, a ten zaczął mnie dotykać i wciągać w pobliskie krzaki. Jak na śmiertelnego był zwinny i silny. Całowaliśmy się przez dłuższy czas aż w końcu zaczęłam go delikatnie lizać po szyi. W najmniej spodziewanym momencie wbiłam kły prosto w jego skórę. Zaczął głośno krzyczeć, więc postanowiłam, że skorzystam ze swojego daru. Dar ten związany jest ze wszystkim co wiąże się z dźwiękiem, więc mogłam spokojnie uciszyć jego donośny głos. Aby mieć pewność, że nie zostanie wampirem wyssałam z niego krew do ostatniej kropelki, tak aby trucizna nie mogła pochwycić jego nerek. Czułam się dostatecznie nasycona, nie miałam ochoty ślinić się z następnymi więc odpuściłam i wróciłam do domu.
Tam czekała na mnie Lisi, jak zwykle była zaczytana w jakiejś niesłychanie ciekawej lekturze.
- Jak tam? Najedzona?- przywitała się.
- Mmm..- oblizałam się.- Powiedzmy, że tak- roześmiałam się.
- To dobrze bo mamy gościa.- powiedziała
W tej chwili przede mną pojawił się Mason. Jak zwykle jego brązowe loki opadały mu na czoło, a czerwone oczy spoglądały na mnie uwodząco.
- Przepraszam cię Sarah ale nie możemy się jutro spotkać.- powiedział, nie mogłam uwierzyć, że odwołał po raz kolejny naszą randkę.
- Nie tłumacz się. Rozumiem. Znowu natrętny, śmiertelnik wciska się w nasze życie.- powiedziałam z ironią w głosie.
- Skarbie, nie złość się, to tylko mój wujek...- powiedział przepraszająco.
*********************************************************************************
To pierwszy rozdział. I jak tam wrażenia? Spodobało wam się ?
-Mała, chodź do nas! Hej! Laska!- mówili, bawiło mnie zachowanie śmiertelnych, byli tacy głupi... Lekko zachichotałam i stanęłam obok jednego z nich.
-Siema chłopcy, macie ochotę się zabawić?- powiedziałam wyzywająco
-Z tobą zawsze!- odkrzyknęli chórem.
- Ty! Chodź do mnie..- mruknęłam to jednego, najlepiej zbudowanego.- A wy chłopcy poczekajcie...- miałam zamiar delektować się każdą kroplą ich świeżej krwi, dlatego brałam ich pojedynczo.
- A więc jak masz na imię?- zwróciłam się do nieznajomego.
- Sam.- powiedział zawstydzony.
-Chodź ze mną Sam.- zachichotałam, nie mogłam się powstrzymać.
Przystanęliśmy w niewidocznym dla nikogo miejscu. Zależało mi na tym, żeby nie było świadków. Rzuciłam się na chłopaka w namiętnym pocałunku, a ten zaczął mnie dotykać i wciągać w pobliskie krzaki. Jak na śmiertelnego był zwinny i silny. Całowaliśmy się przez dłuższy czas aż w końcu zaczęłam go delikatnie lizać po szyi. W najmniej spodziewanym momencie wbiłam kły prosto w jego skórę. Zaczął głośno krzyczeć, więc postanowiłam, że skorzystam ze swojego daru. Dar ten związany jest ze wszystkim co wiąże się z dźwiękiem, więc mogłam spokojnie uciszyć jego donośny głos. Aby mieć pewność, że nie zostanie wampirem wyssałam z niego krew do ostatniej kropelki, tak aby trucizna nie mogła pochwycić jego nerek. Czułam się dostatecznie nasycona, nie miałam ochoty ślinić się z następnymi więc odpuściłam i wróciłam do domu.
Tam czekała na mnie Lisi, jak zwykle była zaczytana w jakiejś niesłychanie ciekawej lekturze.
- Jak tam? Najedzona?- przywitała się.
- Mmm..- oblizałam się.- Powiedzmy, że tak- roześmiałam się.
- To dobrze bo mamy gościa.- powiedziała
W tej chwili przede mną pojawił się Mason. Jak zwykle jego brązowe loki opadały mu na czoło, a czerwone oczy spoglądały na mnie uwodząco.
- Przepraszam cię Sarah ale nie możemy się jutro spotkać.- powiedział, nie mogłam uwierzyć, że odwołał po raz kolejny naszą randkę.
- Nie tłumacz się. Rozumiem. Znowu natrętny, śmiertelnik wciska się w nasze życie.- powiedziałam z ironią w głosie.
- Skarbie, nie złość się, to tylko mój wujek...- powiedział przepraszająco.
*********************************************************************************
To pierwszy rozdział. I jak tam wrażenia? Spodobało wam się ?
Bohaterowie
Autor:
Zoe
o
12:06
Wampir
Imię i nazwisko: Sarah Moon
Wiek teraźniejszy: 168 lat
Wiek przed przemianą: 16 lat
Wzrost: 175 cm
Przyjaciółka: Lisi, Ami
Chłopak: Mason
Wampir
Imię i nazwisko: Lisi Huston
Wiek teraźniejszy: 89 lat
Wiek przed przemianą: 16 lat
Wzrost: 172 cm
Przyjaciółka: Sarah
Wampir
Imię i nazwisko: Gabriela Hope
Wiek teraźniejszy: 180 lat
Wiek przed przemianą: 17 lat
Wzrost: 176 cm
Kochanek: Mason
Wampir
Imię i nazwisko: Mason Logan
Wiek teraźniejszy: 200 lat
Wiek przed przemianą: 17 lat
Wzrost: 180 cm
Dziewczyna: Sarah
Kochanka: Gabriela
Wilkołak
Imię i nazwisko: David Wolf
Wiek teraźniejszy: 193 lat
Wiek przed zostaniem wilkołakiem: 17 lat
Wzrost: 181 cm
Zauroczony w: Sarah
Siostra: Ami
Wilkołak
Imię i nazwisko: Ami Wolf
Wiek teraźniejszy: 18 lat
Wiek przed zostaniem wilkołakiem: 16 lat
Wzrost: 174 cm
Przyjaciółka: Sarah
White Mather
Matka wszystkich wampirów, uważana za pierwszą wampirzycę na Ziemi. Powstała siódmego dnia z kamienia, wody i krwi przy słowach: "Gdy zmora zaświatów cię opęta, będziesz wówczas przeklęta"
Imię i nazwisko: Sarah Moon
Wiek teraźniejszy: 168 lat
Wiek przed przemianą: 16 lat
Wzrost: 175 cm
Przyjaciółka: Lisi, Ami
Chłopak: Mason
Wampir
Imię i nazwisko: Lisi Huston
Wiek teraźniejszy: 89 lat
Wiek przed przemianą: 16 lat
Wzrost: 172 cm
Przyjaciółka: Sarah
Wampir
Imię i nazwisko: Gabriela Hope
Wiek teraźniejszy: 180 lat
Wiek przed przemianą: 17 lat
Wzrost: 176 cm
Kochanek: Mason
Wampir
Imię i nazwisko: Mason Logan
Wiek teraźniejszy: 200 lat
Wiek przed przemianą: 17 lat
Wzrost: 180 cm
Dziewczyna: Sarah
Kochanka: Gabriela
Wilkołak
Imię i nazwisko: David Wolf
Wiek teraźniejszy: 193 lat
Wiek przed zostaniem wilkołakiem: 17 lat
Wzrost: 181 cm
Zauroczony w: Sarah
Siostra: Ami
Wilkołak
Imię i nazwisko: Ami Wolf
Wiek teraźniejszy: 18 lat
Wiek przed zostaniem wilkołakiem: 16 lat
Wzrost: 174 cm
Przyjaciółka: Sarah
White Mather
Matka wszystkich wampirów, uważana za pierwszą wampirzycę na Ziemi. Powstała siódmego dnia z kamienia, wody i krwi przy słowach: "Gdy zmora zaświatów cię opęta, będziesz wówczas przeklęta"
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Obsługiwane przez usługę Blogger.